top of page

Andrzej Romocki zwany był „Amorkiem”, bo podpisywał się „A. Morro”. Pod koniec sierpnia jego oddział odcięty został od pozostałych sił powstańczych i dzielnie odpierał ataki Niemców w piwnicach pałacu Zamoyskich. „Morro” i jego ludzie wiedzieli jednak, że aby ocaleć, muszą przebić się do Śródmieścia. Jedyną drogą był Ogród Saski – solidnie obsadzony przez siły okupanta.

Wpadli więc na szalony pomysł. W zdobycznych niemieckich panterkach i hełmach, pod osłoną nocy, udając oddział niemiecki, najzwyczajniej przemaszerowali przez pozycje wroga. Przy barykadzie strażnik polecił oddziałowi zawrócić. Jeden z powstańców odkrzyknął przytomnie czystym niemieckim: „Sami wiemy, dokąd mamy iść!”. „Morro” poległ trafiony przez snajpera w serce. Miało to miejsce 15 września 1944 r. Osłaniał zwiad „berlingowców” na Górnym Czerniakowie. Miał 21 lat.
 

bottom of page