top of page

1 sierpnia 1944 zostałem powiadomiony o miejscu i czasie zbiórki. Dostałem też informacje, żeby być przygotowanym na nieobecność w domu przez kilka dni. Spotkanie miało miejsce na ul. Senatorskiej 28 o godz 14.00. Wychodząc z domu powiedziałem mamie, że wrócę za parę godzin, bo nie miałem odwagi powiedzieć Jej prawdy. Jadąc tramwajem na miejsce spotkania naszego prawie całego Batalionu "Gustaw", dało się zauważyć niezwykle dużo młodzieży podróżujących gdzieś z plecakami i różnymi pakunkami.  Ja jechałem bez niczego - tak jak stałem.
 
Na ul. Senatorskiej spotkałem jeszcze dwóch kolegów z mojej sekcji (było nas piecioro w sekcji, w czasie konspiracji na zabiórkach), a wiec dwóch nie dojechało. Reszty kompanii nie znaliśmy tego dnia. Wszyscy ubrani byli tak jak na codzień. Około godziny 16.00 wydano nam biało-czerwone opaski z nadrukiem AK i butelki z samozapalajacą benzyną. W kompanii harcerskiej było nas około 140 chlopców i kilka dziewcząt. Na całą Kompanie było tylko parę karabinów, dwa pistolety maszynowe i parę rewolwerów. Ta broń dostała sie naturalnie starszym chłopcom (ja miałem
15 lat i 8 miesięcy).  Powstanie było planowane na godz. 17.00, ale strzały słychać było już przed 16.00.
 
Przed godziną 17.00 chłopcy z bronią zaatakowali przejeżdżającą koło nas ciężarówkę z SS-manami, było ich dwóch, oboje zostali ranni, ale jeden z nich zmarł jeszcze w bramie. Ja w tym czasie byłem "na obserwacji" na dachu budynku, bez przerwy słyszałem oraz czasami widziałem wybuchy. Około północy postanowiono przenieść cały oddział na ul. Ogrodową do Zakonnic, gdzie byliśmy 2-3 dni, a stamtąd przeszliśmy (ponownie w nocy) na Starówkę - ul. Kilińskiego 3.

                                                                                                                                    Aureliusz Dembiński

bottom of page